Sielanka
Nie sprawdzałam,nie myślałam,nie analizowałam.Poddalam się fali czegoś co było niebezpieczne a zarazem pociągające,mocne i bolesne a zarazem delikatne.Chwile,momenty zapadały w pamięć.Byky bardzo mocno odrysowywane i wpijały się jak atrament tatuażu w skórę.On tatuowali.tak by pozostał ślad nawet jakbym chciała usunąć te momenty.tak...trwalo to Bombardowanie miłością i podkreślanie wyjątkowości,mojej osoby,tego związku.Trwalo to dość długo bo w tle był ktoś kto kochał ,ale zaniedbał.bal się go.Dlatego tych tatuaży zrobił dużo.mieszKanie razem było kolejnym etapem "łowienia".W sumie po pół roku spotykania ,bez uprzedzeń stanął w drzwiach z torbą.Nie byłam gotowa na to i nie miałam jak odmówić..bo było tyle tatuaży,tyle pomógł i tak "kochał".i nagle mój cichy wielbiciel ,którego się bał odszedł.Juz nie walczył.I rybak coraz częściej wyciąg rybkę z siecią z wody i co raz dłużej ja przytrzymywał..by słabła.by prosiła o tlen.Rybak coraz rzadziej komplementował,obiadów już tyle nie gotował i pochłoną się praca ,która złota rybka mu pomogła ogarnąć na życzenie.Flagi się pojawiały,czasami wieksze oczka w sieci,ale rybka nie słuchała intuicji..ani siebie ani innych rybek i została w sieci